Lecimy dalej :)
Długo nic nie pisałam, bo i nie było o czym. Co prawda ściany szczytowe powstały, ale na tym koniec. Od świąt Bożego Narodzenia pogoda nam nie sprzyjała.
Srogie mrozy- (haha bez przesady, może to i nie Syberia, ale nam już to pokrzyżowało plany) uniemożliwiły malowanie krokwi. Farba jest na rozpuszczalniku i według zaleceń malować należy nią w temp. od + 5 stopni C. W związku z czym, trzeba było przeczekać.
Styczeń minął, połowa lutego minęła i czuć już powiew wiosny i powiew piłowanego drzewa. Więźba dachowa przywieziona, pięknie się szlifuje i maluje. Co prawda trzeba było przekonać mężczyznę czyt. mójego męża do pięknie wyciętych wzorów na zakończeniach krokwi, ale się udało. Sukces odniesiony i jego argument, że w prostocie siła- na mnie nie działa :)
Zdecydowaliśmy się na dachówkę CREATON TITANIA, czarny piękny połysk. No cóż, nie jesteśmy może oryginalni, lecimy z modą, ale ma się nam podobać i tyle w temacie :P. Podbitkę, a raczej nadbitkę i krokwie malujemy farbą Tikurilla valti expert(nie jest to lokowanie produktu ;) ) kolor Mahoń. Do tego impregnat Tikurilla super guard. Panciowie w sklepie odradzali farby dwa w jednym, w myśl zasady, że jak coś jest do wszystkiego to jest do niczego). Co do koloru, stwierdziliśmy, że jest on ani za ciemny ani za jasny. Ale to się dopiero okaże jaki będzie efekt końcowy.
Piękności moje śliczniutkie,wycięte piłą mechaniczą :)