9 tygodni to nie 4 ...
NO i są .... co prawda bramy garażowe kazały długo na siebie czekać ale w końcu są☺
Po mojej osobistycznej interwencji w postaci "przemiłego " telefonu okazało się, że jednak są juz w sklepie i czekają. Jak tu się nie denerwować - ale od początku.
Mój małż dzwonił, dzwonił po 9 tygodniach i się dodzwonił RAZ- Pan obiecał, że sprawdzi co i jak i oddzwoni szybko.( wstępnie poinformował że faktycznie długo czekamy bo zamówienie wpłynęło w połowie czerwca, a mamy koniec sierpnia- a gdzie te ich 4 tygodnie oczekiwania? Pan, ktory się zajmował tym jest na urlopie- wiec pewnie nasze bramy pojechały z nim odpocząć) No takiej prędkości światła to się nie spodziewaliśmy, bo tel zwrotnego do dnia następnego nie otrzymaliśmy. Małż próbował sam ponownie się skontaktować z dwóch różnych nr ale już nikt nie odbierał ... taka polityka sklepu...
Smażąc naleśniki dnia następnego natchnelo mnie, że tak być nie może. Zadzwonię i ja i zobaczymy co będzie. Wow!!! udało się, jednak ktoś tam pracuje i ktoś tel odebrał. Pan pierwsze co, to po zapytaniu o realizację zamówienia wypalił swoje standardowe pytanie A CZY MINĘŁY JUŻ 4 TYGODNIE? No kurde szlak mnie trafił. Panie minęło 9 tygodni... po pozdrowieniu soczystym 😆 usłyszałam ze musi to sprawdzić i co ODZWONI ☺Juz ja znam te nr wiec oczywiscie skomentowalam również i ten fakt i nie pozostało mi nic innego jak kurde czekać.
Nie wierzę. Oddzwonili, mało tego bramy były i juz na nas czekaly. Montaż odbył się dzisiaj☺ wiec nie ma tego złego ... efekty na zdjęciu☺
NO I COŚ NIE MOGĘ WSTAWIĆ FOTEK ...może jutro się uda ;/
Uffff z kompa i komórki nie poszło, ale był jeszcze tablet i tadam☺